czwartek, 5 grudnia 2013

05.12.2013 Koh Samui

Plaża, dzikie fale, silny wiatr, ale za to mamy najszczęśliwsze dziecko pod słońcem! Ma piach i wodę i niczego więcej nie potrzebuje! A my w pewnym momencie mamy film na żywo. Ten film to komedia, dla nas oczywiście a nie dla głównej bohaterki. Jest sobie plaża, wysokie fale, pani, dojrzała - jakieś 60+  (i jakieś 100+ jeżeli chodzi o wagę) ustawia się do zdjęcia... Natychmiast ją polubiłam, bo nie przybiera pozy sztywnej, starszej pani, tylko raczej kobitki z jajami. Poprawia fryzurkę, nadyma usteczka. Prosi koleżankę o chwilę przerwy i kolejna poza. Pani leży na piasku, ręce pod brodą, nóżki radośnie machają w powietrzu. Fotografka pstryka zdjęcie i kolejne ujęcie, fala lekko podmywa bohaterkę, ale ta twardo uśmiecha się do aparatu. Chyba znowu chciała zmienić pozę, ale nie musiała, bo przyszła fala i pani się przeturlała po piachu. Uśmiech, fotka, kolejna fala, już nie było czasu na poprawianie fryzurki, bo oto następna fala zmywa pani okulary z nosa. Jest! Udało się, złapała! Jeszcze uśmiech do aparatu jakby nic się nie stało i przychodzi fala, która zmywa i uśmiech i okulary, pani się toczy na prawo i lewo... Przyznaję otwarcie, że wszyscy jak tam siedzimy rżymy do nieprzytomności, ale to bardziej dlatego, że rzecz się dzieje na samym brzegu, nie ma zagrożenia życia, jest tylko zagrożenie utraty godności a o tą walczy jak lwica. Na koniec, bez okularów chowając biust do stanika pani na czworakach wychodzi z wody. Rzuca tylko nienawistne spojrzenie starszemu panu obok nas pewnie dlatego, że śmiał się najgłośniej (nota bene przed wszystkim pomyślałam, że ta babka z jajami i ten dziadek by do siebie pasowali). Jak już przestałam trząść się ze śmiechu poszłam na spacer wzdłuż plaży. Przyniosłam kilka pięknych muszelek a kilka metrów od naszych leżaków znalazłam na piachu okulary. Jak to dobrze, że "oglądałam" ten film, bo wiedziałam komu je oddać. Pani była przeszczęśliwa! Mówiła po rosyjsku, więc zrozumiałam i "babuszka" i "durak" reszta to podziękowania.  Nauczka dla nas wszystkich jest taka, że zawsze trzeba dać sobie chwilkę i poobserwować wodę. Pani by pewnie zauważyła, że to jest miejsce, gdzie tworzą się największe fale a do tego wiry, kiedy jedna fala uderza w drugą.  I oczywiście wiem, że nie można się śmiać z cudzego nieszczęścia, ale czasami się nie da. Dalej było już tylko jedzenie (w ilości bliskiej grzechu) i wieczorny spacer po tutejszych straganach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz