środa, 5 czerwca 2013

04.06.2013, 30stC, Nara

O siódmej rano wyszliśmy z naszej bazy wypadowej i ruszyliśmy na dworzec, skąd odjeżdżają pociągi do Nara, pierwszej stolicy Japonii. Godzinka drogi i jesteśmy na miejscu. W biurze informacji turystycznej dostajemy mapkę, pani zaznacza nam obowiązkowe punkty wycieczki i idziemy dalej. Po chwili pani biegnie za nami trzymając w ręku origami - prezent dla Matylki. Prezent nie wytrzymał próby czasu i roztrzepania naszej latorośli i po 20 minutach został rozjechany przez nasz wózek :(
Pierwsza na naszej trasie jest Świątynia Horyuji.  Interesująca, chociaż pewnie bardziej byśmy się na niej skupili, gdyby nie fakt, że wokół nas chodziło tyle jeleni.


 Za 150¥ można kupić paczkę herbatników zrobionych specjalnie dla nich. Były wszędzie a jak wyczuły gościa z herbatnikami to na krok nie odstępowały. Ciągneły za ubrania, jeżeli zbyt długo musiały na swoje ciastko czekać...




 







Potem Todaiji, świątynia z 49metrowym, odlanym z brązu Buddą. Pięęękne miejsce!







W czasie naszego pobytu w świątyni obserwowaliśmy grupkę bardzo młodych ludzi, którzy mieli za zadanie narysować Buddę. Oczywiście i nasz maluch podjął wyzwanie...









Na koniec odwiedzamy ogród, który dziś jest otwarty a do tego wejście za darmo. Średnio nam się podoba, na szczęście był po drodze, więc za dużo czasu nie straciliśmy.




Kolejny dzień żar się leje z nieba, więc jesteśmy już nieźle zmęczeni, wracamy do Osaki. Na dworcu centralnym wysiadamy i idziemy obejrzeć okolicę. Robi wrażenie, oj robi! Kiedy u nas będzie podobnie?























Wracamy do hotelu przez supermarket i nie uwierzycie co mamy dzisiaj na kolację. Kupiliśmy pomidory malinowe, pieczonego kurczaka i bagiegkę. Wszystko przecenione, bo dosłownie byliśmy ostatnimi klientami (a to raptem 20:00 była) i wszystko pyszne! Tylko córka nadąsana, bo chciała sushi (wrrrrrr...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz