wtorek, 30 października 2012

30.10.2012 Viniales

Sniadanie o 9:00, wiec nie ma sie co spieszyc ze wstawaniem. Potem nie ma sie co spieszyc z jedzeniem (pyyyyszota) a na koniec trzeba sie spieszyc, bo Monika i Marcin wyjezdzaja o 14:00 a chcielismy jeszcze zobaczyc plantacje tytoniu, suszarnie i sortownie. Idziemy do Cubaturu, gdzie informuja nas, ze plantacje mozemy sobie darowac, bo sadzonki jeszcze nie sa wsadzone i nie ma co na polach ogladac. Jedziemy wiec wytargowana (6CUC) taksowka do pobliskiej sortowni i suszarni. Wejscie po 4CUC/glowe, ale pani chce 20 od czterech osob... Przypomnielismy jej, ze 5 to biora w innej fabryce (informacja na drzwiach) i po dlugich wyliczeniach trojga sprzedawcow wyszlo, ze mamy zaplacic 16. Hurra! Milo pogadac z madrymi ludzmi.
Wchodzimy do srodka z nasza przewodniczka, ktora namietnie tlumaczy nam caly proces przygotowywania lisci. Wszystko po hiszpansku, ale co to dla nas! Rozumiemy!

W pierwszym etapie liscie lezakuja przez 4-5 dni w wodzie, zeby troche sfermentowaly.


Pierwsze suszenie i sortowanie.



Potem sa przebierane i usuwany jest z nich glowny nerw. Nerwy trafiaja na podloge, ale sa dalej wykorzystywane np przy produkcji perfum. Slabsze ida do worka i beda stanowic srodek cygara lub fajki


Najlepsze liscie trafiaja na zgrabne stozki, ktore maja temperature ok 35st i dalej fermentuja.


Na koniec 6-8 godz suszenia i spakowane liscie moga trafic do fabryki cygar.

 Matysia wszędzie znajdzie sobie towarzystwo, nawet w fabryce cygar...





Wracamy do miasteczka, bo okolice poludnia to idealny moment na pierwsza pizze i drinka.
Nasze M&M'sy wyjezdzaja do Havany a my idziemy na spacer ze spiaca Matylka w wozku.

 kawka u sąsiadek




 przedszkole:
 i betonowa ciuchcia:

dobrze, że Matysia spała, kiedy przechodziliśmy obok tej ledwo zipiącej karuzeli








 suszarnia tytoniu:




 kolacja z dziewczynkami


-Mamo a jedzenie i picie w tym niebieskim domku to jest drogie?
- Ktorym niebieskim? (tu co drugi jest taki)
- No tym po schodkach...
- A cos wiecej? (chyba kazdy dom ma schodki)
- No tam, gdzie jedlismy
- Aaaaaaa. Nie, kochanie, nie jest drogie, ale jest niesmaczne.
- Aaaa
- A dlaczego pytasz?
- A nic, tak tylko chce wyjsc na drinka.
- ... (bardzo dluga cisza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz