niedziela, 28 października 2012

28.10.2012 Havana -Viniales

Wstajemy o 7, zeby sie jeszcze dopakowac i smigamy na autobus. Jest niedziela, wiec ulice puste a dobrze byloby zlapac jakas taxowke, bo Viazul jest daleko. Pierwszego kierowce splawiamy, bo chce 7 za przejaz, ale kolejnego, za 5CUC juz bierzemy. Wiemy juz dlaczego na ulicach pusto i nie ma taksowek. Wszystkie są na stacji autobusowej i czekaja na klientow, ktorzy chca zrobic dluzsza trase, przejechac do innego miasta. Spotykamy nawet naszego wczorajszego kierowce.
Pytam kobite przy kasie, czy sa bilety do Vinales, ona mowi, zeby nadac bagaz, ja czy sa bilety, ona ze bagaz. Nie wiem, czy mnie zrozumiala, ale odpuszczam i nadaje bagaz. Idziemy na gore, gdzie siedzi moja rozmowczyni, ktora daje nam bilety, ktore wlasnie ktos oddal. Uffff...
Idziemy do kafejki. Zamawiam maly soczek, mala kawke i kanapke. Jest pyszna i ogromna. Prawie tak ogromna jak rachunek (7,50CUC). Wrrrrr...
Troszke sie stresowalismy czy uda nam sie dostac bilety i czy Monika z Marcinem dojada na czas ;) wszystko poszlo idealnie i kolejne prawie cztery godziny drogi przegadalismy wymieniajac sie obserwacjami. W czasie postoju raczymy sie mojito (tylko dlatego, ze jest tansze od kanapki).
Z przystanku odbiera nas wlascicielka casy. Po kilku minutach marszu jestesmy w swoim slicznym lokum. Mamy bardzo ladne i czyste pokoje (zdecydowanie najlepsze jak do tej pory) a do tego lozka wygladaja jak nowe! Pokoj kosztuje 25CUC.


szaleństwo dziewczynek:

Po dwoch czy trzech godzinach ruszamy w miasto rezygnujac z kolacji u naszej Pani Gospodyni.
Mala pizza hawajska ze swiezym ananasem pieczona w beczce jest najlepsza! (rownowartosc 1,50zl)




Po drugiej stronie serwuja drinki. Testujemy kilka i zmieniamy lokal (dziwiac sie troche, kiedy przychodzi do regulowania rachunku, bo napoje bezalkoholowe byly stanowczo za drogie i do tego mamy dwie dodatkowe pozycje). Chodzimy bez celu probujac rozpoznać okolicę.





 


 swojskie klimaty:

 kwiat bananowca:


 


japiszony:




Miasteczko jest bardzo spokojne. Jedna główna ulica a wzdłuż niej kolorowe domki. Ulice równoległe nie mają już w większości asfaltu i nie wyglądają tak dobrze. Prawie na każdym domu informacja o pokojach do wynajęcia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz