Weekend byl za krotki, zeby zrobic wszystko na szczescie noce sa dlugie i mozna nadrobic. Godzina snu powinna wystarczyc w koncu czeka nas pare dobrych godzin w samolocie.
Mamy 14kg bagazu glownego i 10 w podrecznych. Niby rozsadnie, ale bedzie co dzwigac.
Lot do Kijowa szybki, bo przespany potem gigantyczna kolejka do tranzytu, ale na szczescie mamy dziecko, wiec idziemy bez kolejki. Zostaje wiec jakos spozytkowac te prawie trzy godziny do odlotu, ale na tak malym lotniseczku to prawdziwe wyzwanie.
Wreszcie wezwanie do naszej bramki. Lecimy do uslyszenia po ladowaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz