Pobudka o 6:30 i pakowanie polaczone z poszukiwaniem lekow, bo cos mnie znowu rozklada. Wyglada na to, ze urlop bez przeziebienia to nie urlop. Konczymy pakowanie, zegnamy naszego gospodarza, ktory oczywiscie zaprasza nas ponownie i jedziemy na dworzec autobusowy.
Odjazd autobusu dopiero za 45 min, wiec jest czas, zeby kupic sniadanko i jakies przekaski.
Wszystkie kupione przez nas przekąski pakowane były w oryginalne opakowania. W większości były to posklejane kartki z zeszytów szkolnych, książek, gazet ale zdarzyła się też torebka zrobiona ze zlecenia na wywołanie zdjęć. Tutaj nic się nie marnuje ;)
O 9:15 ruszamy i o 13:00 jestesmy na miejscu.
W czasie, kiedy my wyciagamy plecaki z autobusu Matylka zajmuje sobie miejsce na poboczu drogi. Chwila ciszy i slysze placz. Okazalo sie, ze cos, co wyglada na porosniety teren jest w rzeczywistosci rowem melioracyjnym i tam Matylka chciala przycupnac a skonczylo sie na kapieli. Nic to, bierzemy tuk-tuka i prosimy, zeby nas zawiozl do jakiegos milego, taniego hostelu. Ogladamy kilka i ostatecznie decydujemy sie na Angel Inn. Budynek wyglada na nowy i chyba tak jest. W pokoju nie ma zadnego zapachu, posciel jest czysta, reczniki wyprane, materace na sprezynach a nie z gabki, wiecie - luksusy (za jedyne 20usd/noc)! Jestesmy zachwyceni i po szybkim prysznicu idziemy w miasto na maly rekonesans. Po drodze zatrzymujemy sie na swieze soki i "juz"po 30 min je otrzymujemy (mimo, ze bylismy jedynymi klientami).
Kawalek dalej jest punkt wynajmu rowerow, motorow i samochodow. Wychodzimy, czy raczej wyjezdzamy z niego na skuterze. Hurra! Za 45usd (lacznie z ubezpieczeniem) mamy skuter do niedzieli wieczorem. To teraz jestesmy super mobilni.
Czas isc na plaze. Bardzo podobna do tej na Goa, moze tylko odrobine bardziej zanieczyszczona. Szkoda, bo mogloby byc pieknie. Za to woda ciepla, cos kolo 28-29st. Na tyle ciepla, ze przyjemniej bylo siedziec w wodzie niz na wietrznym brzegu. Przy brzegu jest tez mocno zmacona przez podnoszony z dna piasek. Nie ma tego lazurowego koloru, raczej ciemny bez, ale i tak jest fantastycznie. Pewnie jak pogoda sie unormuje, fale nie beda tak wysokie bedzie slicznie.
Po paru godzinach jedziemy na kolacje i zamawiamy tez swiezo wyciskane soki. Pychota! Dziwne, ze dopiero tutaj takie soki sa na porzadku dziennym w miejscach, ktore odwiedzalismy wczesniej nie bylo ich w ofercie.
Samo miasto az roi sie od bialych. Jest idealnie zlokalizowane, bo pewnie ze 20 min stad jest lotnisko dlatego ci swiezo po przyjezdzie i ci przed wyjazdem lubia je odwiedzac.
Czas na odpoczynek. Spanie w czystej poscieli jest takie przyjemne...
PS.
Wczoraj Mati postanowila, ze chce sobie urodzic dzidziusia. Wie, ze musi do tego troche urosnac i musza jej urosnac cycuszki a wtedy sobie znajdzie meza. Skad pomysl, ze biust cos ulatwi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz