Pozegnalismy sie i poszlismy na autobus. Wiedzielismy, ze wystarczy pomachac, zeby sie zatrzymal. Chwile potem siedzielismy juz na swoich miejscach. Ok 12 bylismy w Galle. Postanowilismy wskoczyc tu na chwile, zeby obejrzec fort i stare miasto. Piekne kolonialne budynki.
Poniewaz na stacji autobusowej nie bylo przechowalni bagazu wynajelismy tuk-tuka, ktory nas obwozil i siedzial z bambetlami,kiedy my chodzilismy. Pan liczyl sobie 5 usd za godzine.
Po dwoch godzinach siedzielismy znowu w autobusie jadac do Matara. Planowalismy jechac dalej, ale okazalo sie, ze o tej godzinie nie ma juz takich polaczen. Liczymy, ze moze wlasnie w Matarze cos nam sie uda zlapac.
Nie udalo sie. Jestesmy uziemieni. Zaczepia nas ktos oferujac nocleg, ktos inny informuje jak jutro wyglada rozklad jazdy. Bierzemy tuk-tuka i jedziemy do wspomnianego hotelu, ktory mial byc 1,5 km dalej. Chyba silny wiatr przepchnal go o kolejne 1,5 km... Na pocieszenie wita nas usmiech 5cio latki. Hmmm... To chyba juz niczego wiecej nie potrzebujemy. Bierzemy pokoj z zimna woda, wiatrakiem i przerazajacym zapachem stechlizny za jedyne 15 usd. Zamawiamy tez ryby na kolacje i idziemy nad ocean, bo za pare chwil bedzie za ciemno. Corka wlascicieli potrzebowala kilki sekund, zeby odpowiedziec na zaproszenie do zabawy. Na plaze musiala juz isc z nami. Bawily sie swietnie na paskudnie brudnej, czarnej plazy i wracaly boso owiniete jednym recznikiem.
Na tym sie jednak nie skonczylo. Matylka poszla do lazienki sie oplukac, mala za nia i nic nie pomagaly nawolywania jej taty. Musialy sie kapac razem ;)
Przed kolacja byl czas na zabawe dla dziewczyn i planowanie dla nas. To byl moj pierwszy kontakt z lozkiem i czyms co kiedys bylo posciela... Nie jestem obrzydliwa, ale chce stad uciec. Zapach zgnilizny gryzie w gardlo a moskitiere az strach rozkladac nad glowa. Spimy w ubraniach. Tylko do 6:30. Moze sie uda przetrwac ;) wracaja wspomnienia z Indii.
Kolacja gotowa. Wyglada ok, ale moj wlidelec byl chyba wytarty stara szmata i mialam cofke przy pierwszym z nim kontakcie. Po wytarciu bylo juz ok, ale poprzestalam na ryzu, bo reszta mi nie smakowala. Zaplacilismy 11usd za bardzo slaba kolacje.
Chyba nawet towarzystwo dla naszej malej nie jest wystarczajacym zadoscuczynieniem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz