czwartek, 13 października 2011

Podsumowując Chiny

napiszę tylko, że musimy tam wrócić bo:

1. chcemy zobaczyć mur

2. nie znaleźliśmy Mulan (w/g Matyldy Mulana). Chyba nie pisałam o tym wcześniej, ale przez cały wyjad "towarzyszyła" nam Mulan. Wiecie, ta postać z bajki. Matylka zaczęła ją oglądać przed wyjazdem i wałkowała przez cały nasz pobyt. Potem chodziła po Cesarskim Pałacu czy innym parku wołając: Mulan gdzie jesteś? Nie znaleźliśmy jej nigdzie, bo okazało się, ze moja córka jest bardzo wymagająca. Szukała bardzo konkretnej postaci: długie czarne włosy zaplecione w kitkę, strój mógł być współczesny, ale najważniejszy był język nie mogła mówić po "anglisku czy kińsku tylko normalnie". Wyszło na to, że szukamy Chinki mówiącej po polsku, dubbing robi swoje...

3. przejechaliśmy ponad 4400km pociągiem i ponad 400km autobusem a i tak nie odwiedziliśmy miast, na których nam zależało,

4. tylko tam zielona herbata z butelki smakuje tak wybornie (no może jeszcze w Tajlandii)

5. możemy bez problemu kupić produkty marki np. NCKIA, Phone ;)

6. tylko tam widziałam mężczyzn noszących skarpetki z rajstopek, zresztą wszyscy chodzą w skarpetkach do dosłownie każdego rodzaju obuwia

7. panda zrobiona na szydełku to nie to samo co prawdziwa

8. kaczka dmuchana jest jak nigdzie indziej, generalnie kuchnia obłędna

9. stanie w kolejce po bilety dostarcza nie lada emocji

10. nie ma drugiego takiego kraju, w którym nauka gier hazardowych zaczyna się od kołyski

...
1001. Chiny są fascynujące!

1 komentarz:

  1. aż mi się łza w oku zakręcila i zatęskniłam ..

    świetny blog, fajnie sie czyta i fajna ekipa :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń